Technicyzacja w wykonawstwie chirurgicznym sprawia, że chirurg bardzo często zapomina o psychice chorego i nie dostrzega faktu, iż o wyniku leczenia chirurgicznego decyduje nie tylko prawidłowo wykonany zabieg, ale także stan psychiczny chorego. Nie ma w naszym rodzimym piśmiennictwie dyskusji na temat roli psychoterapii w chirurgii, chociaż w piśmiennictwie zagranicznym szeroko i w różnoraki sposób omawia się te zagadnienia.
Naszym zdaniem, właściwe ustawienie psychiczne chorego przed operacją jest pierwszym zabiegiem, drugim dopiero czynność chirurgiczna. Chory człowiek w szczególnym stopniu podlega transferencji i sugestii, świadomie lub podświadomie czeka na nie, wprost szuka ich, chce im się poddać. Patrzy więc na chirurga, na jego sposób bycia i zachowania, na styl postępowania, pragnie odgadnąć jego osobowość, jego wrażliwość na cudze cierpienie i ból. Spostrzeżenia te napełniają go wiarą lub obawą, nadzieją lub nieufnością, zaufaniem lub niepewnością, czy ma powierzyć swoje zdrowie i życie temu chirurgowi, czy szukać pomocy u innego.
W naszych warunkach korzystna jest okoliczność, że między lekarzem i chorym jest czysty stosunek międzyludzki, wolny od pieniężnego egoizmu. Chory nie może mieć obaw, że będzie gorzej traktowany lub nawet leczony, ponieważ za mało zapłacił.
Wyeliminowanie z lecznictwa uspołecznionego takich przykrych momentów podnosi w oczach chorego wartość moralną chirurga, który wytęży wszystkie swoje siły i umiejętności, aby przynieść cierpiącemu człowiekowi ulgę z czystych pobudek. Chory widzi w swoim chirurgu wówczas tylko zalety, czuje się bezpieczny i jest spokojny. Odgrywają tu więc rolę elementy irracjonalne. Wynikają one z dotychczasowych doświadczeń życiowych chorego i wytworzonych w ciągu życia reakcji uczuciowych. Tę uczuciową postawę chory bezwiednie przenosi na osobę lekarza. Decydującym czynnikiem jest pełnia zaufania, w przeciwnym przypadku chory nie zgodzi się na zabieg operacyjny.
Trudno rozstrzygnąć, czy w osobowości chirurga ważniejsza jest wartość psychiczna, czy manualna. Obie są ważne, ale chirurg często tej wartości psychicznej nie docenia. Chory musi wyczuwać troskę lekarza o jego zdrowie i ceni sobie stosunek spokojny, szczery i ciepły. Wnikając w psychikę chorego, trzeba sobie uprzytomnić, że często wyjawia on nam po raz pierwszy swoje przeżycia, które ukrywał nawet przed najbliższymi. Jeżeli chory zgłasza skargi typu psychicznego, chociaż chodzi o tło chirurgiczne, lekarz musi mu taktownie wyjaśnić przyczynę jego cierpień. Ważną rzeczą jest umiejętne i cierpliwe wysłuchanie skarg chorego. Wówczas chory wyjawi wszystkie swoje wątpliwości, nie obawiając się ośmieszenia. Błędne i niehumanitarne byłoby wywoływanie lęku u chorego. Hinduskie przysłowie mówi, że „można bać się matki, brata, przyjaciela, ale nigdy lekarza”.